Ksiądz Robert z Wioski Aniołów

2016-01-13 09:53:17(ost. akt: 2016-01-13 09:57:20)
Ksiądz Robert Nurczyk to człowiek, który spędził trzy lata w Ameryce Południowej, a teraz jako proboszcz w Farynach spełnia się w swoim kapłańskim powołaniu. Zorganizował letnie plener rzeźbiarski, podczas którego powstały cztery dwumetrowe rzeźby aniołów. Stoją one na straży tej małej miejscowości. - W przyszłym roku chciałbym kontynuować na większą skalę produkcję aniołów. Mieszkańcy innych miejscowości też chcieliby mieć takich strażników, bo te anioły mają strzec naszej miejscowości — opowiada ksiądz Robert Nurczyk.
— Nie wyobrażam sobie mojej posługi w innym kraju — mówi ksiądz Robert Nurczyk. — Żyję w Polsce i staram się słuchać głosów żyjących w niej ludzi. Polskie społeczeństwo dużo oczekuje od kapłanów. Zobowiązuje to mnie, a nie społeczeństwo. Choć i ja czegoś od społeczeństwa oczekuję: pomocy macierzyńskiej i opieki, modlitwy o wytrwanie w mojej posłudze kapłańskiej, po to bym umiał przyjmować ludzi takimi, jacy są i razem z nimi być świadkiem Bożej miłości — wyjaśnia.

Trzy lata w Ameryce Południowej
Ksiądz Robert święcenia kapłańskie przyjął w 2005 roku. Przez dwa lata był wikarym w Olsztynie, potem w 2008 roku wyjechał do Argentyny, by tam głosić Słowo Boże. Przebywał w Ameryce Południowej, a dokładniej w Brazylii, gdzie od 30 lat przebywa również jego wujek ksiądz.
— Po licznych rozmowach z wujkiem zdecydowałem się na ten wyjazd — opowiada. — Chciałem być tam potrzebny, dotrzeć do ludzi i głosić im ewangelię — dodaje.
Ksiądz Robert przebywał w Argentynie rok, a potem przeniósł się do Brazylii i w miejscowości Lupercjo, po dwóch tygodniach pobytu, został proboszczem.
— Trudno mi się było przyzwyczaić do tego kraju, tak odmiennej od naszej mentalności i kultury — zwierza się. — Porozumiewaliśmy się w języku hiszpańskim i portugalskim. Byłem zdziwiony gdy w każdym kościele w Brazylii zobaczyłem perkusję, elektryczne gitary, bass. A już w totalnym szoku byłem, gdy w kościele nie znalazłem konfesjonału. Okazało się, że został wywieziony do muzeum, bo "nie jest tu potrzebny". Faktycznie podczas pobytu niewiele osób korzystało z sakramentu pokuty — opowiada.
Przez dwa lata ksiądz Robert przebywał na brazylijskiej parafii. W ciągu tych dwóch lat spędził tam dwie wigilie. Jak mówi, niewiele polska Wigilia ma wspólnego z tamtejszymi świątecznymi obchodami.
— W Polsce ludzie zasiadali do wigilijnych stołów, a ja rozpoczynałem o tej godzinie mszę — wspomina ksiądz. — O 19 msza, a potem wszyscy wracali świętować z rodzinami przy... pieczonym prosiaku. Bardzo mi brakowało tradycji dzielenia się opłatkiem, polskich potraw, świątecznego drzewka i atmosfery świąt. Nie ma u nich zwyczaju kolędy, ale zdarzało się, że przed mszą św. puszczałem im z płyt polskie pieśni o Maryi i bardzo im się podobały — zapewnia.
Po mszy wigilijnej jechał do wujka i razem spędzali ten świąteczny czas. Na stole z polskich dań królowała... galaretka. Bardzo tęskniłem za najbliższymi i za krajem. Dlatego wróciłem, aby tu się spełniać — mówi.
Wioska Aniołów
— Marzyłem, że gdy zostanę proboszczem to chciałbym, żeby otaczały nas Anioły, stąd pomysł letniego pleneru rzeźbiarskiego — opowiada ksiądz Robert. — Czterech artystów: Urszula Dyl-Nadolna, Stanisław Banach, Stanisław Bacławski i mój tata Kazimierz Nurczyk przez cztery dni rzeźbili anioły, które dziś stoją w różnych częściach naszej miejscowości. Mam nadzieję, że Aleja Aniołów się powiększy w przyszłym roku — dodaje.
Jak podkreśla proboszcz z parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski plener, warsztaty dla dzieci i wspólna integracja środowiska to był cel imprezy.
— Wiele osób przychodziło zobaczyć postępy prac rzeźbiarskich. Dzieci były zainteresowane i z chęcią same sięgały po kawałek drewna, aby spróbować sił w tej nowej technice — twierdzi. — Wieczorem siadaliśmy przy ognisku piekąc kiełbaski, grając na gitarach i śpiewając — wspomina.
Anioły są miłą ozdobą tej małej miejscowości. Przejeżdżając przez Faryny nie sposób nie zatrzymać się przy nich. Przy plebanii stoi kapliczka, którą ksiądz Robert wyrzeźbił wspólnie ze swoim tatą.
— Nie mam takich zdolności jak mój ojciec, jednak czasem staram się mu pomóc — śmieje się kapłan. — Chciałbym, żeby jeszcze w innych miejscowościach w mojej parafii stanęły rzeźby aniołów — zdradza.


Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5